Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

piątek, 17 maja 2013

Sześciolatki do szkoły biegiem marsz !!


Zdarza mi się oglądać TV. Zdarzyło się i przedwczoraj. Standardowo skacząc po kanałach trafiłam na dyskusję w  bardzo babskiej stacji na temat mam nadzieje wciąż projektu - rzadko zajmuje mnie polityka - ( nie wiem czy program był powtórką, czy na bieżąco ) obniżenia wieku szkolnego u dzieci. Gośćmi byli :  rodzic, pani czuwająca nad akcją Ratujmy maluchy, psycholog, pani poseł, ( chyba powinnam napisać posłanka :P, to się nazywa poprawność polityczna :P) oraz dwie panie prowadzące. 


Pani poseł z PO bardzo malowniczo i bardzo tendencyjnie przedstawiła wątpliwe korzyści płynące z wczesnodziecięcej edukacji szkolnej za nic mając konkretne argumenty pozostałych, którzy do spotkania solidnie się przygotowali. Co więcej, polityczka najchętniej nie dopuściła by ich do głosu, szermując przykładami państw unijnych, które taki obowiązek mają. Niestety zapomniało się  polityczce, że budżet tego kraju raz, że nie przygotował się zupełnie do owej reformy ( do poprzedniej również), to jeszcze kroi wydatki na oświatę. Gremialnie zwalnia się nauczycieli ze szkół publicznych, o psychologach i pedagogach w takich placówkach nie wspominając. Dodatkowo - być może celowo, gdy na horyzoncie majaczy reforma - zamykane są publiczne placówki przedszkolne, jako nie rentowne. Dlaczego, skoro przedszkola są przecież odpłatne, a kwoty nie małe jak na kieszeń przeciętnego rodzica?  Mimo, że drogie, to przedszkola co roku przeżywają oblężenie chętnych. 
Podobnie jak przedszkola likwidowane są szkoły publiczne. W związku z tym szkoły jak i klasy są już i będą co raz mocniej przepełnione jak i zróżnicowane  wiekowo, ponieważ podstawówki funkcjonują obecnie gównie w połączeniu z gimnazjami. Dodatkowo, biorąc pod uwagę cięcia w wydatkach jak i kadrze, nauczyciele jak i program nie są przygotowani do „reformy”. Tym bardziej sześciolatki, dla których program edukacyjny przewiduje na chwilę obecną hybrydę programową materiału z zerówki i pierwszej klasy. Europejski – unijny program w państwach, które mają edukację wczesnoszkolną ma się do propozycji PO jak kwiatek do kożucha, bo nie ma w nim miejsca na tak ogromne obciążenie emocjonalne jak i fizyczne przymusem ogarnięcia zbyt rozległego i ciężkiego do przyswojenia w tym wieku materiału. Dodatkowo siedząc karnie w ławkach po 45 minut.
Nie sposób przemilczeć faktu, że po poprzedniej „reformie” edukacja w tym kraju sięga dna: zabiera się lekcje historii, kroi polskiego czy geografii, a licea stają się poligonem przygotowującym do rozwiązywania testów maturalnych. Przy czym od piętnastolatków po gimnazjum oczekuje się wyboru przedmiotów maturalnych na klika lat przed maturą. Sama matura zaś i testy są kolejnym nieporozumieniem. Jak można uczyć młodego człowieka rozwiązywania zadań maturalnych wedle klucza, w którym odmienna budowa zdania w odpowiedzi , pomimo jej prawidłowości klasyfikowana jest jako błąd? Jak można okaleczać młodzież i dzieci oddzierając je z indywidualności i umiejętności samodzielnego myślenia? Nie pod klucz. I dlaczego takie „reformy” sprzedaje nam się pod sztandarem rozwoju i nowoczesności? I pytanie kluczowe, dlaczego gro narodu tu łyka?
Wracając do programu i pani poseł, poraził mnie jak i prowadzące jej monopol na absolutną rację. Pomimo braków w argumentacji. Szermowała głównie jednym, że sama posłała swoje dziecko do szkoły w wieku lat sześciu. Tyle tylko – pani poseł mieszka (poza wykonywaniem obowiązków politycznych) w tym samym mieście co ja – że dziecko to chodzi do szkoły społecznej. Owszem połączonej z gimnazjum, ale o niewielkich klasach jak i naborze. O tym decyduje nie tylko średnia, ale pochodzenie i zasobność rodziców. Ponadto dzieci mają w niej zapewnione zajęcia pozalekcyjne jak i opiekę do późnego wieczora, której w szkołach publicznych się nie uświadczy. O psychologach, animatorach i pedagogach nie wspominając.
Nie od dziś wiadomo, że politycy żyją w innej rzeczywistości. Empatia i pochylenie się nad człowiekiem, to dla niech taka sama abstrakcja jak miłość u psychopaty. Nie powinni jednak zapominać, że tak samo jak ich ta pogardzana masa ludzka na stołek wsadziła, tak samo może wysadzić. Ignorować nastroje społeczne można jedynie do czasu, a i należało by pamiętać, ze wkurwiony czynnik ludzki jest nieprzewidywalny.
Brak zrozumienia, czy choćby chęci dialogu nad referendum w wypadku reformy, czy też pozostawienia możliwości wybory wieku rozpoczęcia edukacji szkolnej rodzicom – wszak to ich dzieci, nie państwowe :P – będzie kolejnym gwoździem do trumny politycznego Tytanika :P

Pozdrawiam. 

Ratuj maluchy i starsze dzieci też


7 komentarzy:

  1. Anonimowy23:51

    zbieramy podpisy mamy już ponad 360tys.
    www.rzecznikrodzicow.pl
    obniżenie wieku rozpoczęcia i skrócenie edukacji nie wejdzie bo rodzice na to nie zgadają się!
    wg badań cbos jest nas ponad 70%!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki :)
    Akcja jest bardzo potrzebna i oby zaistniała na nią reakcja i w konsekwencji upadek tak poronionego pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy11:55

    dzięki za ten wpis. ratujmy nasze maluszki przed chorymi pomysłami władzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jola23:18

    Brawo-nic dodać nic ująć, a ja mimo, że na razie walczymy, żeby córcia poszła jako 7-latka do szkoły jestem już przerażona tym co przeczytałam o maturze :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś dowiedziałam się, że w szkołach podstawowych (przypomnę w mieście zamieszkania pani poseł, według której warunki w szkolnictwie są cudowne) w ramach oszczędności i cięcia etatów prezydent miasta zarządził utowrzenie klas pierwszch z liczbą dzieci od minimum 30 do max 35. Dodam, że wielu rodziców zapisało swoje sześcioletnie pociechy. Teraz dopiero padł na nich blady strach o przyszłe warunki nauki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się!!!
    Muszę napisać u siebie post na ten temat i wyrazić swój pogląd, nauczycielki nauczania początkowego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem, że w ramach akcji Ratuj maluchy zebrano ilosć podpisów wymaganą do odbycia referendum, tyle tylko, że rzad wielokrotnie pokazał gdzie ma rodziców i ich referendum. Dlatego trzeba krzyczeć głośno. A jak wywalą drzwiami, pchać się oknem, bo to o nasze dzieci chodzi, a media wolą sie zajmować majtkami Dody i dysputami o dupie maryni.

    OdpowiedzUsuń