Nałogiem i pomyłką jest postrzeganie świata jako zlepka materii.

niedziela, 22 czerwca 2014

Za miskę ryżu.




Nabijamy się z Chin, że małe chińskie rączki za tytułową miskę obszywają świat w Levisy, obuwają w Adidasa, czy inne Nike, o czosnku nawet nie wspomnę :P. Tymczasem na naszym podwórku rączki może i nie małe, ale za niemal chińską stawkę zasuwają, a gospodarka w przeciwieństwie do tej chińskiej leży i kwiczy. Doszło do takich absurdów, że Chińskiej Republice Ludowej, która teoretycznie komuną stoi szleje rozbuchany kapitalizm, w Polsce zaś demokratycznej jakoby - wolność słowa i wierność konstytucji jaka jest każdy widzi - władzę trzyma kamaryla resortowców, których dupy dobrze pamiętają skąd nogi wyszły.  
Ale nie o tym być miało...




Śmiać mi się chce, gdy czytam że przeciętne wynagrodzenie Polaka to cztery tysiące złotych. Wiem, papier cierpliwy jest i wszystko przyjmie. Wynikało by z tego niezbicie, że jakieś czterdzieści procent społeczeństwa nie tylko pracuje i zarabia znacznie powyżej najniższej krajowej, co ewidentną bzdura jest. Ba, wielu z nich nie zarabia nawet najniższej, bo umowy śmieciowe pozwalaj robić w ciula pracownika, a pracodawcy oszczędzić na podatkach, kosztem nie tylko pracownika, ale i podmiotów gospodarczych zatrudniających swoich pracowników uczciwie. I nikt nic ze śmieciówkami nie zrobi, bo biedny swojego lobby nie ma w przeciwieństwie króliczków, ich krewnych i znajomych , którzy dzięki takim lobbingom funkcjonują i mają się dobrze. A przykład jak wiadomo idzie z góry.
Nie tak dawno przeczytałam o niepełnosprawnym, który leniwy nie był i siedzieć w domu na rencie w kwocie siedmiuset złotych z groszami nie chciał. Począł więc rozglądać się za pracą. Wiadomym jest, że firmy, które się o to starają dostają fundusze unijne na etaty dla niepełnosprawnych. Szkoda tylko, że tym niepełnosprawnym podobnie jak bohaterowi czytanego przeze mnie artykułu proponuje się cztery złote na godzinę, bądź mniej - może w imię przekonania, że niepełnosprawny jak na wózku siedzi, mniej spala, a co za tym idzie mniej je :P  Podobne stawki oferuje się również pełnosprawnym, a taki dajmy na to kelner - bywają w dużych miastach knajpki co cztery złocisze na godzinę dają tłumacząc się napiwkami - nabiegać się przecież musi. 
Wróćmy do niepełnosprawnego. Takiemu pokaleczonemu już i tak przez los człowiekowi po podjęciu pracy odbiera się rentę. Zatem trudno się dziwić- prosta ekonomia - że taki niepełnosprawny woli w domu siedzieć, niż użerać się z często nie tylko skąpym , ale i niewdzięcznym pracodawcą. Tymczasem obcokrajowcy dziwią się, że u nas na ulicach w przeciwieństwie do ich krajów, niepełnosprawnych nie widać. A jak tu wyjść, gdy nie tylko podjazdu, udogodnień, ale i kasy na wyjście nie ma? Teraz dodatkowo takiemu niepełnosprawnemu nie należy się zasiłek chorobowy chociaż składki opłaca, bo przecież ma rentę. 
A co z pełnosprawnymi?  
Ano podobnie jak już wspomniałam. Nie tak dawno od pary studentów usłyszałam, jak to po całonocnej pracy przy wprowadzaniu danych do systemu  - nie pamiętam już jakiego - dostali po 17 zł dniówki. Dojazd na miejsce kosztował ich 15 od łebka. Prowiantu i zarwanej nocki nie liczę. Dwa złote na czysto za osiem godzin arbaita. No dil jak cholera. Szkoda, że nie dla nich. I jak tu się dziwić, że młodzi uciekają nie chcąc zdychać z głodu. To nie brak patriotyzmu, ale zwykły atawizm jest. Ot co.
Kolejna znajoma pracuje kilka lat u zdawało by się kulturalnych, wykształtowanych ludzi, których mniemanie o sobie  jest tak wysokie, jak niska jej płaca. Nie ma najniższej krajowej nawet, choć zajęcie zdawało by się z tych bardziej "prestiżowych". Na umowie śmieciowej wykonuje zadania przekraczające jej obowiązki, bo w dobrej wierze pokazała, że umie. Nie dostaje za to ani grosza, choć informatycy i koleżanki o adekwatnych umiejętnościach na identycznych stanowiskach biorą za to kilka stówek dodatkowo. Mają również cały etat, przyzwoite wynagrodzenie i płatny urlop. I nic, nawet doświadczenie, lata praktyki nie uratują laski przed nieuczciwym pracodawcą, bo zmiana pracy graniczy z cudem. Kolejne rozmowy z prawodawcami o podwyżce skutkują tekstami o niebotycznych kredytach, które spłacają i ciężkich czasach Tylko, co to do cholery ją obchodzi? Jak kogoś nie stać na wykwalifikowanego pracownika, niech go nie zatrudnia. Tyle tylko, że w tym wypadku brak takowego wiązał by się ze znacznie mniejszym dochodem.
Nie dziwi mnie polak po studiach na zmywaku, czy sprzątający zagraniczne kible. Ani to hańbiące, ani ujmujące. Hańbą jest, że rząd do tego dopuścił. Życzę takim rządom, by nie mieli kim rządzić, a co  za tym idzie kogo okradać. Wtedy może zjedli by sami siebie w niekończących się sporach o porażkę w okradaniu państwa, którego jak w sumie słusznie stwierdził Sienkiewicz nie ma. Są wirtualne pieniądze, przyzwolenie na wyzysk i zwykłe złodziejstwo.





Pozdrawiam.



36 komentarzy:

  1. Niestety problem jest znacznie obszerniejszy i ja bym nie obciążał tylko pracodawców i rządu. Najważniejszym winowajcą są chyba związki zawodowe, podobno w górnictwie jest zarejestrowanych ponad 40 (sł. czterdzieści!) różnych związków zawodowych. Rejestrują się tylko po to, aby uzyskać gwarancję zachowania pracy, O KGHMowcach z pensjami po 30.000 zł. nie warto nawet wspominać. A tymczasem w najliczniejszych miejscach pracy usługowej z kapitałem obcym o założeniu związku nie ma nawet co myśleć.
    Totalnym błędem było popuszczenie wodzy Tymczasowym Agencjom Pracy, które dla zwiększenia dochodów prowadzą fikcyjne zatrudnianie wielokrotnie kierując do pracy te same osoby (płaci się przecież za sztukę, a jaka to sztuka nikt nie sprawdza). Tymczasowo można być zatrudnionym nawet powyżej 10 lat, ciągle na okresowych (śmieciowych) umowach.
    Aferą stają się Spółki Komandytowe zwalniane z podatków w zamian za świadczenia socjalne, których nie świadczą.
    Jeszcze gorzej jest w Urzędach Pracy, które powinny się nazywać pralnią pieniędzy, bo tak skutecznie potrafią zmarnować środki finansowe rozprowadzając je wśród swoich.
    O Ministerstwie Pracy i Ch.. wie czego, cisną się tylko wulgarne słowa, bo nie potrafią zareagować na najprostsze przejawy nieprawidłowości. Największą aferą są jednak instytucje i fundacje przez które przepływają dotacje unijne, i na ten ostatni temat wkrótce spróbuję coś napisać u siebie.
    Pozdrawiam
    Andrzej Rawicz (Anzai)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anzai, z przyjemnością przeczytam Twój post w podobnym temacie. Bo o ile zdaję sobie sprawę jak potrafią działać związki zawodowe, o tyle wiadomości w kontekście pozostałych mam dość mglisty. Jak to mówią wiem, że dzwoni, ale nie wiem w którym kościele i jaka melodia ;)
      Natomiast problemem podstawowym jest przyzwolenie na takie działanie, co więcej wspieranie go nie tylko przez nic nie robienie, ale i ustawy.

      Usuń
  2. Anno, zawsze się na wszystko oburzasz, ale pomyśl, że jeśli ktoś zakłada własny biznes, to wcale nie jest Kulczykiem czy innym Gudzowatym. Przeważnie jest to człowiek, który też szuka środków utrzymania i nie może zatrudniać pracowników na umowę o pracę, ale na umowę o dzieło.
    Mnie też dziwi taka wysoka średnia krajowa, ale widocznie taka jest, bo tak jest ze wszystkimi średnimi- 2+10 daje średnią 6. Rencista musi się liczyć z tym, że nie wolno mu podjąć pracy, bo straci rentę. Student powinien wiedzieć, że nie znajdzie pracy, jeśli wybierze kierunek, na który nie ma popytu. Polacy chcieli kapitalizmu, więc go mają.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oburzać się będę zawsze na nieuczciwość, manipulację i złodziejstwo. Bo brak reakcji oznacza przyzwolenie.
      Nie jestem wierząca, ale wychowano mnie według prostej chrześcijańskiej - ja bym rzekła humanitarnej - zasady, by nie czynić drugiemu nic, czego sama bym nie chciała doświadczy. To co powyżej opisałam jest tej zasady łamaniem, a ja nie muszę się na to zgadzać - ot zasada wolnej woli.
      Rencista starci rentę, ale mnie chodziło o to, że bardzo często zarobek nie przekracza sumy renty, a co z a tym idzie renciście zwyczajnie nie opłaca się pracować. Chyba, że w szarej strefie.
      Co do pracodawców, to ja nie dzieliła bym ich na biednych i bogatych, ale uczciwych i ludzkich jak i złodziei. Bo okradanie pracownika będącego na umowie śmieciowej inaczej nazwać nie można. Tym bardziej, gdy pracownik nie ma wyboru, a gro nieuczciwych pracodawców zdaje sobie z tego sprawę i na tym żeruje. Zdaje sobie sprawę, że trudno jest utrzymać biznes i pracowników, ale prócz uczciwości prawodawcy, na rękę takiemu powinno iść prawo gospodarcze, podatkowe, a tu tego nie ma.
      Co do kapitalizmu to wedle encyklopedii jest to : kapitalizm to system ekonomiczny oparty na prywatnej własności środków produkcji, wolnej przedsiębiorczości, wolnym obrocie towarami i usługami oraz na wolnej konkurencji pomiędzy podmiotami.
      Roi się wszędzie od słowa wolny, tylko gdzie ta wolność jest skoro sam podmiot jest zniewolony, a ludzie warci tyle ile można na nich zarobić? Jak to ktoś powiedział " kapitalizmu widać tyle, co do portfela napłakał".

      Usuń
    2. Ależ ja się z tym wszystkim zgadzam, tylko myślę realnie. Wałęsa powiedział, aby brać sprawy w swoje ręce i niektórzy wzięli, a potem wszystko im odebrano, bo ich firmy zaczęły upadać.
      Nasz kapitalizm jest kapitalizmem feudalnym i długo jeszcze będzie.
      Zrozum, że malutkich "przedsiębiorców" nie stać na płacenie pensji, ZUS-u , składki zdrowotnej, to mogą robić ci, którzy obracają milionami, choć oni też kombinują, ile tylko wlezie.
      Popatrz na małe sklepiki- właściciela nawet nie stać na wynajęcie pracownika, poza tym po kilku miesiącach sklepiki upadają, a lokal wynajmują następni, którym się wydaje, że zrobią kokosy. Kolega mojego syna zatrudniał się w pizzeriach, ale tylko na 6 tygodni, bo po tym czasie właściciel go zwalniał i zatrudniał innego chłopaka.
      Przez 25 lat nie zbuduje się kapitalizmu, w którym wszystkim byłoby dobrze, na to trzeba co najmniej sto lat.

      Usuń
    3. Z tym firmami, to też ludzi pozałatwiano, że nie tylko z niczym nie zostali, ale i gigantycznymi długami. Polecam " Układ zamknięty", choć oglądając zdenerwować się można mocno.
      Ja rozumiem, że drobniutkich przedsiębiorców nie stać na opłacanie zusu pracownikowi i do momentu kiedy obu stronom teki układ odpowiada jest ok, ale wielu nie odpowiada, a innej możliwości zarobkowania nie mają.
      W moim miasteczku w miejsce wielu osiedlowych sklepików powstały sklepy z dopalaczami - kamuflują się np jako "wszytko po 4 zł" i zakłady bukmacherskie, bądź bimboły.
      Ja mam czasem wrażenie, że u naszym kraju to kapitalizmu nigdy nie będzie ;)

      Usuń
  3. Piszesz: "Nie dziwi mnie polak po studiach na zmywaku, czy sprzątający zagraniczne kible. Ani to hańbiące, ani ujmujące." Zwłaszcza, że za pieniądze z tej pracy może się spokojnie utrzymać i nie martwi się ani o zapłacenie rachunków ani o wyjazd na wakacje.
    I nie łudź się, że wszyscy wyjeżdżający do pracy za granicę pracują na zmywakach. Aż tylu milionów zmywaków to w Europie nie ma :) Ludzie pracują normalnie w swoich zawodach wcześniej lub później - kwestia opanowania języka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi ten nieszczęsny zmywak, jako najbardziej pogardzany na myśl przyszedł ;)

      Usuń
  4. Aniu, nie byłaś nigdy pracodawcą. I to widać. Spróbuj na przykład zwolnić lenia z pracy. Albo co masz zrobić jak przyjdzie d Ciebie pracownik i powie ,że woli zarabiać na umowę bale ,żeby na niego wydawać te same pieniądze, bo on wtedy ich więcej dostanie. Zgodzisz się a on potem się skarży na umowy. wzrost płacy musi iść w parze ze wzrostem wydajności a tak jest bardzo rzadko. I to zależy od ludzi a nie od rządu. Zawsze cała wina obdarzamy rządzących a czu sami jesteśmy bez winy? Te średnie to podają brutto a to jest bardzo duża róznica

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod tymi stwierdzeniami... niestety masz rację.

      Usuń
    2. To fakt nie była, dlatego w tym kontekście mój post jest bardzo jednostronny. Zawsze starałam się tego unikać. W tym wypadku zwyczajnie brak mi punktu odniesienia. Niestety masz rację. Nie da się ukryć, że nieuczciwi są zarówno po stronie pracodawców jak i pracowników.
      Widzisz bardzo emocjonalnie podeszłam, bo po raz kolejny przyjaciółka, matka samotna, pani magister na rachunki nie miała zwyczajne z pensji. Zatrudniona na 1/4 pracująca mimo to po 6-7 h, bez dodatku do pensji z różnicy w zusie za 6 zeta na godzinę. I masz racje ponosimy za to winę, dając na coś takiego przyzwolenie. Tylko jak nie dawać, jak tacy jak ona zwyczajnie nie mają wyjścia? Przynajmniej do momentu odchowania dzieci.
      A że brutto to wiem :) Tyle, że tacy jak moja przyjaciółka, to i takiego netto na miesiąc nie widzieli.

      Usuń
    3. Bo zamiast innych akcji trzebaby pomóc pani magister znaleźć pracę. Wiem ,że to bardzo trudne ale wiem również ,że w naszej rzeczywistości są ludzie którzy twierdzą ,że im sie pracować nie opłaca , bo z zasiłków różnego typu są w stanie wyciągnąć ponad 2 tysiące. Nie wiem jak oni to robią ale takich znam choć bardzo niechetnie z nimi rozmawiam. Więc może jeśli pani magister ma tak trudną sytuację trzeba poszukać też możliwości zasiłkowych, zwyczajnie jej pomóc się odnaleźć. Instrumenty są. Inna forma to skrzyknąć pare osób i ją na przykład na zmianę zapraszać na obiad, przekazywać rzeczy po dzieciach itp. Nie można oczekiwać ,że wszystko za nas załatwi rząd, Tak nie ma nigdzie. W USA poza sektorem pomocy społecznej działa olbrzymia ilość wszelkiego rodzaju organizacji typu non profit gdzie ludziom zagubionym pomaga się, I tego nie robia władze tylko ludzie sami

      Usuń
    4. Stałam po jednej i po drugiej stronie - byłam pracodawcą w Polsce 3 razy. Pierwszy raz zaraz po przemianach ustrojowych, ostatni w 2011 roku. Za lenistwo, kradzieże i alkohol zwolniłam kilku pracowników, nie sprawiało mi to żadnej trudności, nawet dyscyplinarnie.
      Jako pracodawca to dopiero mogę napisać wiele złego o systemie, ustawach i przepisach regulujących pracę przedsiębiorcy w Polsce! Właściwie to byłyby to same złe rzeczy. Mam porównanie, jak wyglądało prowadzenie w Polsce przedsiębiorstwa 25 lat temu i dzisiaj. Przy wszystkich tych "pomocowych" (sic!) programach pracodawca ma coraz gorzej. Płaci coraz wyższe podatki od wszystkiego, koszty pracy pracownika są coraz wyższe, urzędników do obdzielenia deklaracjami i zaświadczeniami coraz więcej i coraz głupsi, kiedy idzie o udzielenie rzetelnej informacji, za to coraz bystrzejsi w znajdowaniu przepisów i "haków", by dowalić pracodawcy jakąś karę za najmniejsze "przewinienie".

      Usuń
    5. Afera z budową autostrad i stadionów - gdzie ponoć zbankrutowało 3.000 małych firm - ujawniła, że w Polsce jest ponad 1 mln 130 tys. małych firm (>10 osób), które okresowo "zawieszają swoją działalność na kołku", a uaktywniają się dopiero wtedy, gdy rząd otrzymuje kolejne dotacje, zaczyna się sezon, lub pojawia się koniunktura. Z ekonomicznego pktu widzenia wynika zaś, że największą wydajność osiąga się przy długofalowej produkcji skupionej w jednym kombinacie. To wtedy i tylko wtedy można mówić o polityce zatrudnienia i płac. My jesteśmy krajem o mentalności "murzyńskiej" jak to ładnie ujął jeden z ministrów, a więc robimy jak małpy, tylko wtedy, gdy banany (czyt. montownie i markety) wiszą na palmach. Prawda pewno leży pośrodku, niestety rządy od 25 lat leżą na trzecim dnie.
      Pozdrawiam
      Andrzej Rawicz (Anzai)

      Usuń
    6. Krzysztofie, doraźnie te z nas co mogą i chcą pomagają jak tylko potrafią. Tyle, że to wszystko doraźne. Pożyczoną kasę wcześniej czy później trzeba oddać, a inwestowana jest głównie w szkolenia. Sama choć tak dramatycznej sytuacji nie mam ciągle ładuje kasę w naukę i szkolenia, które zapewniły by mi samodzielny żywot - bez pracodawcy. I ona i ja szukamy dobrej wędki, nie rybek ;) A na to potrzeba czasu, energii no i wracamy do punktu wyjścia - kasy. I nie żeby się ona użalała nad sobą czy mazała, to twarda baba jest, ale czasem sił brak... A co do zasiłków to jest kpina istna. Odebrali jaj rodzinne bo dochód przekroczył pięć złotych. Czy to nie absurd, że do dochodu matki wlicza się alimenty na dzieci? Za biedna jest na zdolność kredytową, ale z a bogata na zasiłki.
      Różo, to o czym piszesz to podstawa. Faktem jest, ze w naszym kraju ani prawo podatkowe ani gospodarcze nie idzie na rękę pracodawcy. Nie bez przyczyny wielu rodaków rejestruje działalność poza granicami kraju. Kolejnym absurdem jest, że zagraniczne molochy są w nas zwalniane na kilka lat z podatku, a rodzime skubane bez litości.
      Anzai z tego co mi wiadomo tak w skrócie, to bankructwo nastąpiło w skutek nie opłacenia podwykonawców przez wykonawców, bo umowa z wykonawcą nie opiewała na podwykonawstwo,a co za tym idzie można było podwykonawców rolować.
      Z bankructwem firm też cyrki będą, bo wedle prawa ue w naszym kraju w bodajże piętnaście lat po ogłoszeniu bankructwa, wejściu syndyku itp, nie spłaconych wierzycieli spłacać będzie budżet państwa, czyli my sami z naszych podatków. Lada moment to państwo będzie bankrutem totalnym. Ciekawe, kto wtedy spłaci państwowe długi.

      Usuń
    7. Fajnie ,że pomagacie. Nie wiem czy to Was kręci ale wejdźci na moją stronę www.ktak.pl tam są moje wyroby ,, które robię na zamówienie. Bez specjalnych inwestycji możecie je sprzedawać. Ja dam swoją cene wy dołóżcie trochę , ja to zrobie i wyśle do klienta. I wszyscy zadowoleni. Koszty minimalne bo tylko własny czas plus ewentualnie koszty firmy.

      Usuń
    8. Strona to www.k-tak.pl przepraszam za pomyłkę

      Usuń
    9. Piękne te wyroby :)
      Rozumiem, że robota Asi polegała by na znalezieniu nabywców :) Pokaże jej Twoja stronę :)

      Usuń
    10. Jak ma ochotę niech poda mailem numer telefonu oddzwonię pogadamy

      Usuń
    11. Będę się z nią widzieć w środę, to porozmawiam face to face, bo tak najlepiej :)

      Usuń
  5. Oj tam narzekasz, a jest przecież tak pięknie po 25 latach wolności. Jest dobrze, skoro minister z prezesem banku mogą zjeść obiadek za 2 tysiące złotych, a Ty narzekasz na jakieś 700 zł niepełnosprawnych. No czarnowidztwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Sowie biznes popsuli ;) To dopiero jest czarnowidztwo ;)

      Usuń
    2. a może odwrotnie:) teraz pielgrzymki moga chcieć bywać w tym specyficznym studiu nagraniowym :) kto to wie! Kto wcześniej słyszal w Polsce o sowie i przyjaciołach :) a teraz pod każda polską strzechą wiadomo kto to Sowa:):):)

      Usuń
    3. Hahaha. Bedą piegrzyki spozywały posiłki w całkowitym milczeniu ;)

      Usuń
  6. Smutna rzeczywistość. Dzisiaj będzie tylko tyle!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele razy poruszałem ten temat na swoim blogu, ale nie tak obszernie i szczegółowo jak Ty.
    Niestety, masz rację. Najgorsze jest to, że możemy sobie ponarzekać, popisać na blogach, wylać żale przy piwie, a i tak nic się nie zmieni..
    Chociaż jest nadzieja, bo coraz więcej Polaków wyjeżdża za granicę, coraz mniej się rodzi, ludzie żyją coraz dłużej. Dlatego jest szansa, że za parę lat pracodawcy będą bić się o pracowników. Tylko pytanie: za ile lat?...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, jak człowiekowi emocje puszczą, to tylko taki wentyl bezpieczeństwa zostaje, bo przecz sejmu nie podpali. Co najwyżej siebie, bo i takie tragedie bywały. Pamiętam, że w tedy newsem numer jeden nie był - to się chyba jakoś analogicznie działa - płonący bezrobotny pod sejmem, ale spalona tęcza :P
      A tego bicia o pracowników, to może przy dobrych wiatrach nasze dzieci doczekają ;)

      Usuń
  8. Ostatnio przeczytałam w prasie, że zwalnia się sprzedawców i kasjerki, a zatrudnia na umowę zlecenie za pośrednictwem agencji pracy, że podobno to stała praktyka. Agencja dostaje 9,5 zł za człowieka, a pensja tegoż człowieka to już 4,5 zł za godzinę. I co z tego, że podnosi się minimalną pensję? Jak minimalnej niektórzy na oczy nie widzieli. Masakra jakaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba o tym Anzai wyżej pisał. Jak to i ja pisałam tyle jesteśmy warci jako ludzie, ile można na nas zarobić.Smutne to i nie nastraja wcale, choć człek by chciał do zostania w naszym pięknym kraju. Tym bardziej świetle nowej afery.

      Usuń
  9. Takie nasze, polskie paradoksy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Żeby zarobić taką średnią to musiałyby pracować dwie takie ule jak ja...
    Przykre...

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeciętnych Kowalskich, to niekiedy nawet i trzech. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nóż w kieszeni się otwiera,jak sobie pomyślę, że bez męża nie byłabym w stanie utrzymać się tydzień.Masz rację, szkolenia, pomysł i samozatrudnienie może nas tylko uratować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlatego czasem dwoje się i troje ;) Pomysłów mam co najmniej klika. W jednym muszę oblukać solidnie net i po prostu się wprawić, drugi kopę kasy energii i umiejętności kosztuje, bo chcę się wprawiać w makijażu permanentnym.

    OdpowiedzUsuń